Szanowna Pani Premier,

Postanowiłam napisać do Pani list. My, członkowie Forum Związków Zawodowych czujemy się oszukani. Obiecała Pani podwyżkę kwoty wolnej. Nic, absolutnie nic z tego nie wyszło. Powiem więcej – jesteśmy zawiedzeni retoryką pt. ?nie mamy środków?. Pani jako jedna z twarzy ubiegłorocznej kampanii również była absolutnie przeciwna temu sposobowi formułowania komunikatów do społeczeństwa. Postawa, którą przyjęła Pani i kierowany przez Panią rząd odtworzył historię, którą doskonale znamy. Stosowano ją przez 8 lat w czasie rządów PO – PSL. Trudno doszukiwać się w tym obszarze ?dobrej zmiany?.

Fakt, po 8 latach nihilizmu udowodniła Pani, że można w miarę efektywnie prowadzić politykę społeczną. Oczywiście mówimy o efektywności w kontekście tego co było wcześniej, a nie tego co Pani obiecywała w kampanii. Dostrzegamy poprawę w rozumieniu i wrażliwości na sprawy społeczne, w tym na prawa pracownicze. Trzeba jednak zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy obietnicami, a realizacją programu wyborczego. Zarówno kampania prezydencka jak i parlamentarna tryskała hasłami ?dialog?, ?godność?, ?sprawiedliwość?. Centrale związkowe od kilkudziesięciu lat walczą o dialog ze stroną rządową, godność pracownika i sprawiedliwość społeczną.

Wszystko to jednak nie przyniesie pożądanych efektów, jeśli filozofia działania rządu będzie się opierać o litość, która, powiedzmy sobie szczerze, jest daleka od godności, sprawiedliwości, o dialogu nie wspominając. Polacy, a przede wszystkim najsłabiej zarabiający pracownicy oczekują od Pani komunikacji polegającej na zrozumieniu problemów, które należy rozwiązywać systemowo, proceduralnie – w takich przypadkach pieniądze są jedynie elementem pośrednim. Wedle Pani założeń przekazywanie środków, danie komuś ?kasy do ręki? załatwi sprawę. Niestety, nie załatwi. Spora część działań Pani rządu, nawet jeśli są godne poparcia to opierają się o poczucie posiadania monopolu na wrażliwość wobec poszczególnych grup. To w efekcie zawsze kończy się brakiem poszanowania praw pracowniczych. Poprzednia ekipa rządząca zakładała, że brak polityki społecznej i gospodarczej to najlepsze rozwiązanie – przecież o wszystkim zdecyduje wolny rynek, tj. wielkie korporacje. Obecna ekipa przyjęła zasadę – ?tylko my wiemy, czego oczekuje społeczeństwo?.

Strona społeczna domagała się podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Wszyscy tego chcieliśmy. Przecież to był temat, który łączył, spajał, budował zaangażowanie wielu stron – środowisk lewicowych, liberalnych, konserwatywnych – związków zawodowych i części pracodawców. W swoim expose mówiła Pani o potrzebie budowania biało – czerwonej drużyny. Spełnienie tej obietnicy byłoby gestem w kierunku jej budowania. Zamiast tego mierzyliśmy się z chaosem ws. podatkiem od handlu detalicznego (do dziś trudno jest odgadnąć dlaczego włożono tak wysiłek w przedsięwzięcie, które było od początku skazane na porażkę), budzącą kontrowersje propozycją wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę (oczywiście, że to jest projekt NSZZ ?S?, ale z powodu braku efektywnych konsultacji utknął), o miernym projekcie nowelizacji ustawy o związkach zawodowych nie wspominając. Byłam pewna, że okres podsumowania pierwszej kadencji Pani rządów już minął. Ale tak naprawdę to dopiero przyjęcie przez Radę Ministrów projektu ?Za życiem? jest ewaluacją ostatnich 12 miesięcy pracy. Tragedię i bezsilność wobec losu postanowiła Pani wycenić na 4 tysiące złotych.

Zapyta mnie Pani – co projekt ?Za życiem? ma wspólnego z podniesieniem kwoty wolnej? Bardzo wiele w sensie myślenia o państwie i jego obywatelach. Polacy chcą być szanowanym, dumnym narodem. Co więcej, chcemy aby nasze ciężko zarobione pieniądze były wydatkowane mądrze i efektywnie. Odnoszę wrażenie, że Pani rząd tego nie zrozumiał. Obiecując te 4 tysiące jałmużny potraktowaliście nas w rzeczywistości jak ludzi niewartych szacunku. Rozdajecie Państwo pieniądze w tak nieładny sposób jednocześnie dalej zabierając je najsłabiej zarabiającym. To nie ma nic wspólnego z ochroną życia. Chronić życie oznacza obdarowywać je godnością i pozwalać mu się rozwijać. Niepodniesienie kwoty wolnej jest przyduszaniem najgorzej sytuowanych. Paradoksem jest, że rząd próbuje budować prorodzinny wizerunek kosztem najuboższych.

Podnieść w Polsce kwotę wolną to pokazać, że polskie państwo nie potrzebuje pieniędzy tych, którzy ich najbardziej potrzebują. Im wyższa kwota wolna tym większy szacunek państwa do pracy jego obywateli. Silne państwo to takie, które potrafi zarządzać środkami pozyskiwanymi od najsilniejszych. Sięganie do kieszeni najsłabszych jest tą samą formą wyzysku stosowaną przez pracodawców traktujących pracowników jako pozycję w arkuszu kalkulacyjnym.
Pani chyba chodziło o coś więcej niż litość, prawda?

Dorota Gardias,
Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych

Źródło newsa – link