– Chcemy pokazać, że inna droga realizowania polityki klimatycznej, biorąca pod uwagę specyfikę poszczególnych państw, również jest możliwa. Często na międzynarodowym forum trudno się przebić, ale ostatnie lata pokazują, że nasze działania przyniosły jakiś efekt, a podejście naszych kolegów z innych krajów zmienia się – mówi Dariusz Trzcionka, przewodniczący PZZ Kadra i wiceszef Forum Związków Zawodowych w rozmowie z „Trybuną Górniczą”.
Skąd pomysł na projekt PRE_COP24?
Jesteśmy zrzeszeni w europejskich i światowych organizacjach, skupiających związki zawodowe i oczywiście przez cały czas rozmawiamy z naszymi kolegami z zagranicznych central i próbujemy przekazać swój punkt widzenia. To oczywiście nie znaczy, że oni się z nami zgadzają, dlatego na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia. Stąd właśnie pomysł projektu PRE_COP24.
Jaki jest ten punkt widzenia?
My jako kraj w porównaniu z krajami Europy Zachodniej, zaczęliśmy zmiany związane z polityką klimatyczną wprowadzać od niedawna, a wynika to z uwarunkowań historycznych. Natomiast trzeba podkreślić, że robimy to sumiennie, z ogromnym wysiłkiem i wywiązujemy się ze wszystkich zobowiązań. Tak jest np. z protokołem z Kioto ? my jako kraj wypełniliśmy zobowiązania i ograniczyliśmy emisję, a Unia Europejska nie do końca. Dlatego ważne jest, aby pokazać, że Polska poniosła już spore koszty z tego tytułu i nie za bardzo ma już z czego schodzić. Przez cały czas słyszymy, że mamy teraz jeszcze zrezygnować z energetyki węglowej. Jaka jest realna alternatywa przy takim scenariuszu? To przejście na gaz i to na gaz rosyjski, bo z Norwegii takiej ilości tego surowca nie jesteśmy w stanie pozyskać. W ten sposób skazujemy się na uzależnienie od Rosji i całkowicie ignorujemy sprawę bezpieczeństwa energetycznego, które zapewnia nam węgiel. Takie działanie byłoby co najmniej nierozsądne. Chcemy pokazać, że każde państwo ma swoje uwarunkowania, przeszło swoją drogę i ma własną wizję przyszłości opartą o własne zasoby i interesy.
Węgiel ma bardzo złą prasę w Unii Europejskiej. Jak go obronić?
Po pierwsze to nieprawda, że węgiel jest najbardziej szkodliwym paliwem. Trzeba zadać sobie tylko pytanie, jak się go przetwarza. Najnowocześniejsze bloki węglowe są bardzo ekologiczne i spełniają nawet najbardziej wyśrubowane normy. Trzeba tylko w nie zainwestować, a w naszej sytuacji to wydaje się najbardziej racjonalnym rozwiązaniem nie tylko dlatego, że mamy własne zasoby węgla. Węgiel jest również najtańszym źródłem energii, a prąd wyprodukowany w ten sposób jest o wiele tańszy niż z wiatraków i fotowoltaiki. Warto też pamiętać, że miksu energetycznego nie można oprzeć całkowicie na odnawialnych źródłach energii. Żeby mieć gwarancję stabilności dostaw prądu, każdy megawat energii odnawialnej musi być wsparty megawatem pochodzącym z tradycyjnych źródeł. Oprócz konwencjonalnej energetyki na całym świecie szybko rozwijają się również nowe technologie związane ze zgazowaniem węgla. Produktem powstałym w ten sposób jest gaz syntezowy, który dalej może być wykorzystywany jako źródło energii, ale też surowiec służący do produkcji paliw i wykorzystywany w przemyśle chemicznym. Mamy wiele przykładów z całego świata, że to jest opłacalne. Na dodatek zamykanie kopalń ma bardzo poważne skutki społeczne. Zakłady są likwidowane, ale nowe miejsca pracy nie powstają. Przykład z Niemiec, o którym opowiadali nam tamtejsi związkowcy. Miały tam powstać tysiące miejsc pracy w związku z rozwojem energii odnawialnej ? wiatraków i fotolwotaiki. To wszystko okazało się tylko piękną wizją, bo produkcja tych urządzeń jest prowadzona w Chinach, przez co ograniczane są miejsca pracy w Europie.
Przenoszenie produkcji poza Europę, do „tańszych” krajów, to dziś powszechne zjawisko.
Tak i wiąże się to również z przenoszeniem i ucieczką emisji CO2. Co z tego, że wielkie koncerny zamykają cementownie czy inne wielkie zakłady w Europie, powołując się na kwestie ekologiczne, podczas gdy za chwilę budują je i otwierają gdzieś w Indiach czy Pakistanie. Emisja CO2 pozostaje co najmniej na tym poziomie, tylko odbywa się w innym miejscu, co w przypadku problemu globalnego ocieplenia nie ma żadnego znaczenia. Niestety w większości przypadków ta emisja jest zwiększana, bo w krajach, do których przenoszona jest produkcją, mają o wiele mniej restrykcyjne normy. Kolejną ważną kwestią, o której trzeba głośno mówić, jest ubóstwo energetyczne, które dotyka znacznej części naszego społeczeństwa. Okazuje się, że już teraz bardzo wielu rodzin nie stać na ogrzanie własnego mieszkania czy domu. Odejście od węgla, który jest najtańszym paliwem, ten problem jeszcze bardziej powiększy. To będzie kolejny skutek forsowanej obecnie polityki klimatycznej.
Co chcecie osiągnąć podczas konferencji Społeczny PRE_COP24, która odbędzie się w sierpniu w Katowicach?
Najważniejsze dla nas będzie przedstawienie swojego punktu widzenia. Z pewnością nie przekonamy naszych kolegów ze „starych” krajów Unii Europejskiej, żeby odstąpili od polityki klimatycznej realizowanej w obecnym kształcie. Chcemy jednak pokazać, że inna droga realizowania polityki klimatycznej, biorąca pod uwagę specyfikę poszczególnych państw, również jest możliwa. Często na międzynarodowym forum trudno się przebić, ale ostatnie lata pokazują, że nasze działania przyniosły jakiś efekt, a podejście naszych kolegów z innych krajów zmienia się. Nasze propozycje zakładają modernizację energetyki węglowej i promocję czystych technologii węglowych, które powinny być w o wiele większym stopniu wspierane dofinansowaniami i pieniędzmi przeznaczonymi na ich badanie i rozwój.