Krzysztof Stanisławski z przykrością stwierdził, że Polska Grupa Górnicza Sp. z o.o., pomimo obietnic rządzących i zarządzających pogrąża się w chaosie. Jak było do przewidzenia stworzenie kopalń zespolonych nie rozwiązało żadnego problemu, natomiast dołożyło kilka nowych.
Jako Związek reprezentujący w większości osoby dozoru oraz administracji widzimy, że dozór i administracja są jedynymi grupami które na razie płacą koszty ?naprawy” przedsiębiorstwa. Po odejściach pracowników administracji na pakiet socjalny padł mit o przeroście zatrudnienia w tej grupie zawodowej. Pracownicy, którzy pozostali w PGG, pracują w nadgodzinach a czas oczekiwania na otrzymanie wypełnionego zaświadczenia RP- 7 urósł na niektórych kopalniach do 8 miesięcy. Do tej pory czekaliśmy na pokojowe rozwiązanie sytuacji. Najprawdopodobniej przyszedł czas na poinformowanie służb kontrolnych o patologii.
Pracownicy dozoru, po połączeniu kopalń, tracą stanowiska na które często pracowali całe życie zawodowe. Tracą zarobki. Podobno, pisze podobno gdyż dialog społeczny nie istnieje, opracowano nową etatyzację. Bez zmiana prawa, bez zmiany zasad pracy w górnictwie wykazuje się setki osób dozory do zwolnienia. Zarząd PGG w krótkim czasie spowodował, że ostatni ludzie którym się jeszcze coś chciało wypatrują możliwości ucieczki z przedsiębiorstwa.
Narzuca się znowuż limity zjazdów pracowników wykonujących pracę mieszaną. Każą Dyrektorowi kopalni zespolonej zjeżdżać 4 razy i pisać objazd. Główny mechanik urządzeń podstawowych musi zjechać 8 razy bo większość urządzeń za które odpowiada jest zlokalizowana na powierzchni.
To są jakieś bzdury.
Przykładów można mnożyć. Jeszcze przy okazji niektóre osoby pozbawią uprawnień emerytalnych.
Biznesplan, który jest podstawą powołania PGG, jest strukturalnie niewykonywalny. Pisałem o tym w kwietniu. Nie ma wydobycia, nie ma ceny za węgiel a więc i przychodów, nie ma kim robić, firmy obce miały znikać ale nie znikają. Kopalnie wykonują jakieś debilne plany w soboty w momencie kiedy w kraju jest podobno 20 mln ton węgla na rezerwie. Dodatkowe zadania płatne przez przodowego. Nowe przenośniki do ściany ze starymi łańcuchami. Bez ładu i składu.
Na to wszystko Zarząd nakłada rozmowy o Układzie Zbiorowym. Pytanie: po co Tytanikowi jakiś układ. Znowu będzie temat zastępczy. I wskazanie tępych związkowców jako przyczynę dramatycznej sytuacji przedsiębiorstwa.
Na początek domagamy się spotkania z Zarządem celem wyjaśnienia sytuacji.
Krzysztof Stanisławski
W załączeniu pisma do Prezesa skierowane przez MZZ „KADRA” Górnictwo: